Dzieciaki w koronie – bo każde dziecko zasługuje na radość

Kiedy kilka lat temu zrodziła się w naszych głowach idea „Mikołaja w koronie”, nikt z nas nie przypuszczał, jak wiele serc poruszy i ile dobra uda się wspólnie zdziałać. To miała być jednorazowa inicjatywa – trochę świątecznej magii w trudnych czasach pandemii. A jednak… coś zaiskrzyło. Z miesiąca na miesiąc, z roku na rok, nasza akcja się rozrastała, łączyła ludzi i pokazywała, że empatia i solidarność wciąż mają ogromną moc. Dziś „Mikołaj w koronie” to nie tylko akcja świąteczna, ale całoroczne zaangażowanie, które nabiera nowej formy, nowego kształtu i nowej energii.

Właśnie zakończyliśmy kolejną odsłonę naszej inicjatywy – „Dzieciaki w koronie”, zorganizowaną z okazji Dnia Dziecka. To był projekt, który wzruszył nas do głębi, ale też przypomniał, po co to wszystko robimy.

647 dzieci. 647 uśmiechów. 647 powodów do dumy.

dzieciaki w koronie

W tym roku udało się nam dotrzeć aż do 647 dzieci z domów dziecka i rodzin zastępczych z całej Polski – od Pomorza po Podkarpacie, od wielkich miast po małe miasteczka i wsie, gdzie dzieciaki codziennie mierzą się z trudami, o jakich wielu dorosłych nie ma pojęcia. Dzieci, które za wcześnie musiały dorosnąć. Dzieci, którym los nie podarował beztroskiego dzieciństwa, ale które mimo to potrafią śmiać się, marzyć i wierzyć w dobro. Z okazji Dnia Dziecka przygotowaliśmy dla nich wyjątkowe paczki – personalizowane, dopasowane do wieku, zainteresowań i potrzeb. Nie były to anonimowe prezenty wrzucone do kartonów na chybił-trafił. Każda paczka to efekt rozmowy, poznania konkretnych dzieci, ich marzeń i małych tęsknot. W każdej z nich znalazły się zabawki, książki, kosmetyki, ubrania, słodycze i – co najważniejsze – liścik od darczyńcy. Bo wierzymy, że największym prezentem nie są rzeczy, ale świadomość, że ktoś po drugiej stronie pamięta, myśli, troszczy się.

Darczyńcy z sercem

To, co wydarzyło się w trakcie zbiórki i przygotowań, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Do akcji dołączyły setki osób – prywatnych darczyńców, firm, szkół, fundacji i lokalnych społeczności. Ktoś podzielił się pieniędzmi, ktoś inny zorganizował zbiórkę w miejscu pracy, jeszcze ktoś zaoferował transport paczek, a inni – dzielnie pakowali i przygotowywali prezenty godzinami, często po nocach, z dziećmi u boku, w domach, biurach i magazynach.

Otrzymaliśmy paczki od osób z całej Polski – ale także od Polaków mieszkających za granicą. Od nauczycieli, studentów, artystów, pielęgniarek, emerytów, młodych rodziców. Od tych, którzy sami nie mają wiele, ale chcą się dzielić. Od tych, którzy – jak my – wierzą, że każde dziecko zasługuje na to, by poczuć się ważne.

Domy dziecka – nie anonimowe placówki, ale konkretni ludzie

dzień dziecka

W trakcie przygotowań nawiązaliśmy kontakt z ponad 40 domami dziecka i rodzinami zastępczymi z różnych województw. W każdej placówce spotkaliśmy się z ogromną otwartością i wdzięcznością. Wychowawcy opowiadali nam o swoich podopiecznych z czułością i dumą – o dzieciach, które kochają konie, które świetnie rysują, które marzą o karierze kucharza, fryzjerki, mechanika, informatyka. O dzieciach wrażliwych, silnych, nieśmiałych, energicznych – tak różnych, a jednak tak podobnych w jednym: potrzebie bycia zauważonym i zaopiekowanym. Dla wielu z nich paczka z okazji Dnia Dziecka to był pierwszy taki prezent „tylko dla mnie”. Dla niektórych to był pierwszy list od nieznajomego dorosłego, który napisał: „Jesteś ważny. Wierzę w Ciebie”.

Emocje, które zostają

Odpowiedzi, jakie otrzymaliśmy po rozdaniu paczek, wywołały w nas ogrom wzruszenia. Dostaliśmy zdjęcia, podziękowania, a także rysunki i liściki od dzieci. Jedno z nich napisało:

„Dziękuję, że pamiętacie o nas. Zrobiło mi się ciepło w sercu, kiedy otworzyłam paczkę. Czuję się jak ktoś wyjątkowy”.

Te słowa są dla nas wszystkim.

Bo o to właśnie chodzi w tej akcji. Nie o statystyki, nie o liczby, nie o lajki w social mediach. Chodzi o konkretnego człowieka po drugiej stronie paczki. O ten jeden moment uśmiechu, o tę iskrę radości, która – mamy nadzieję – zostanie w tych dzieciach na długo.

Co dalej?

„Dzieciaki w koronie” to nie koniec. To początek. Już teraz planujemy kolejne działania, które będą kontynuacją naszej misji – bycia blisko tych, którzy są często pomijani, niewidzialni, zapomniani. Naszym celem jest stworzenie systemowej, regularnej formy wsparcia dla domów dziecka i placówek opiekuńczo-wychowawczych. Bo potrzeby są ogromne – nie tylko w Dniu Dziecka, nie tylko w Święta, ale każdego dnia.

To także moment, w którym się zmieniamy. Kolejna akcja uświadomiła nam, jak ważne jest zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa — nie tylko tego w sieci. I chociaż nasza akcja zmieni się, nabierze nowej formy i będzie różniła się od pozostałych — Wy, Mikołaje, nigdy nie byliście bliżej dzieci niż właśnie teraz! 

Dziękujemy

Na koniec – dziękujemy Wam. Wszystkim, którzy wzięli udział w akcji. Tym, którzy dali od siebie czas, energię, środki, uwagę. Tym, którzy wspierali nas dobrym słowem, udostępnieniem posta i obecnością.

Razem zrobiliśmy coś pięknego. 647 razy.

Z całego serca – dziękujemy.

Zespół Mikołaja w koronie